Ostatnio działo się tak wiele, że nasi znajomi dopiero teraz zebrali się ponownie na podwieczorku w stałym gronie...


Czy zauważyli państwo – zagaił Gospodarz – że Polacy podzielili się na tych, którzy zrywają się co dzień skoro świt pełni radosnej energii, by z entuzjazm stawiać czoło nowym wyzwaniom, oraz tych, którzy ociągają się z wstawaniem? Nawet jeśli, jak to często bywa, sypiają w jednym łóżku.

Nim ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, Gospodarz kontynuował:
 – Gwałtowne zmiany powodują, że ludzie lgną do siebie, szukając wsparcia. Szukają wśród swoich, którzy myślą tak, jak oni. Następuje polaryzacja poglądów, co widać i słychać w mediach oraz czuć podczas spotkań towarzyskich, przy rodzinnym stole i w sypialni. Temu dwubiegunowemu podziałowi towarzyszą silne emocje, które tłumią refleksję intelektualną. Adoracja własnych przekonań każe odsądzać oponentów od czci i wiary, mimo że obie strony deklarują wierność tym samym wartościom i ideałom.

Tu Gospodarz przerwał – lecz róg trzymał – lustrując wzrokiem reakcję gości. Nikt nie oponował, więc grał dalej:

 – Jest to stan antropologicznie pierwotny. Brutalizacja relacji międzyludzkich rodzi agresję, nie tylko werbalną, która każe unikać otwartej polemiki. Każdy okopuje się we własnym obozie, gdzie czuje się bezpiecznie. Ustaje wymiana poglądów i doświadczeń. Zanika kultura sporu, która jest podstawą rozwoju naszej cywilizacji. Proponuję dać dzisiaj odpór tej szkodliwej tendencji.

Pani Maria, która popijała herbatę rozsiadłszy się wygodnie na kanapie, odstawiła filiżankę na spodek i podjęła wyzwanie jako pierwsza:
 – Skoro decydująca większość narodu wypowiedziała się w demokratycznych wyborach za zmianą władzy i kierunków działania, to spór jest bezprzedmiotowy. Przegrani powinni przełknąć gorycz porażki, przyznać się do błędów i przyłączyć się do dobrej zmiany zgodnej z wolą większości. Tymczasem oni obrażają się i sabotują.

Student, wyraźnie odmieniony w obcisłym niebieskim garniturze i białej koszuli, z drwiącym uśmiechem rzucił z fotela pod wybujałą draceną:
 – Pani Mario, nie wystarczy demokratycznie zdobyć bezwzględną większość w parlamencie. Trzeba jeszcze demokratycznie sprawować władzę z poszanowaniem całej wspólnoty i z szacunkiem dla dotychczasowego dorobku kraju. Zamiast potrząsać szabelką na arenie międzynarodowej, knuć po nocach, grzebać w szafach i teczkach, rozliczać poprzedników, rozpamiętywać i rozgrywać tragedię smoleńską i inne narodowe obsesje, a zwłaszcza zabierać jednym, żeby dać drugim, należy zadbać o dorobek minionego ćwierćwiecza, żeby go pomnażać zamiast trwonić.

Pani Maria nie zdążyła odparować, gdyż wtrącił się Mecenas, który dotychczas słuchał w skupieniu obracając w palcach kieliszek brandy:
– Każda zmiana wywołuje niepokój. Wtedy ludzie potrzebują prostych haseł i jednoznacznych drogowskazów. Do głosu dochodzą wtedy szaleńcy, oszuści i despoci. Oraz przekupnie frazesów i bełkotu o tym, co zrobić, żeby było lepiej. Nie chcę zasilać ich szeregów. Wiem jednak, że trzy opcje są znacznie lepsze niż dwie. Dlatego zamiast się obrażać, trzeba planować. Nie zemstę, lecz sposób na zgodne współżycie.

– Czyli jest pan za ménage à trois pod jedną kołdrą? – wtrącił Gospodarz.
– No tak, stara lewacka śpiewka i genderowy trójkąt pana Mecenasa – skomentowała Pani Maria.
– Raczej bermudzki – podchwycił Student.
– Powiedzmy, że ostrzegawczy – odciął się Mecenas.

Nie wiem, jak dalej potoczyła się rozmowa, ponieważ właśnie wyczerpałem limit 3500 znaków. Poza tym, wybiła godzina 19.00 i Mecenas oraz Student poprosili o włączenie „Faktów” w TVN, a zaraz potem Pani Maria poprosiła o „Wiadomości” w TVP.

::

[Wybicia]

Brutalizacja relacji międzyludzkich rodzi agresję, nie tylko werbalną, która każe unikać otwartej polemiki. Każdy okopuje się we własnym obozie, gdzie czuje się bezpiecznie. Ustaje wymiana poglądów i doświadczeń. Zanika kultura sporu, która jest podstawą rozwoju naszej cywilizacji.


Leszek Stafiej - Brief - Gwoździem w mózg