Z okna ciągle się wychylał
Radek niebezpiecznie,
A gdy go ostrzegał Dziadek
chichrał się niegrzecznie.

 

Aż się kiedyś musiał zdarzyć
ten przykry wypadek,
że wychylił się za bardzo i
… wypadł z okna Radek.

 

Spadał tak i spadał
wrzeszcząc w niebogłosy,
ludzie się dziwili,
co to za odgłosy.


Chciał rozwinąć skrzydła,
chciał się za coś złapać,
ale nie potrafił,
tylko się zasapał.

Na próżno więc wrzeszczał
i wzywał pomocy.

 

Leciał w dół jak kamień
wystrzelony z procy.
Że go ktoś pochwyci
na darmo się łudził.
I byłby się nasz Radek zabił,
gdyby się nie . . . zbudził.

 

Morałek:
Słuchajcie Mamy, Taty
Babci a zwłaszcza Dziadka
I nie bierzcie przykładu
z niegrzecznego Radka.