Mama Karolka poucza,
by nie przekręcał klucza.
Patrzcie na tego chłopczyka!

 

Ledwo za drzwiami
jego Mama znika
on podchodzi do klucza
i tak się nad nim znęca,
że go w zamku – HRM! - przekręca.


No i zamknął się od środka.
Teraz płacze jak sierotka.
Dziecko zostało samo,
Mamo, woła, Mamo, Mamo!
Nie może stamtąd wyjść,
a Mama nie może przyjść.

 

Było z tym sporo kłopotu,
krzyków, stukania, łomotu.
Wezwano strażaków pożarnych
w kombinezonach czarnych
w błyszczących hełmach złotych.
Wzięli się do roboty.
Na klamkę nacisnęli,
do dziurki od klucza zajrzeli.

 

Nie trwało ani pół chwili
kawałek drutu włożyli
i z ledwo słyszalnym chrobotem
HRM! Przekręcili klucz z powrotem.
Ach, ileż było radości!
Ile wyrazów wdzięczności!
Strażacy, zwłaszcza ci mali,
wesoło i głośno się śmiali.
A nasz Karol do dziś
słysząc klucza zgrzyt
mocno się czerwieni
czując głęboki wstyd.

 

Morałek...
...w tym wierszyku taki się zawiera,
że kto umie zamykać musi umieć otwierać,
a kto otwierać nie umie nie powinien zamykać,
o czym świadczy przypadek tego właśnie chłopczyka.